- Powrót »
Posted by : Majja Polak
21 października 2015
Tęgi umysł, niepojęta kreatywność,
myśli, które łączą się w całość w mgnieniu oka. Geniusze
genialni się rodzą lub osobliwość tę nabywają. Za jaką jednak
cenę? Pomijając kwestie tak oczywiste i zwyczajne jak brak czasu,
nieraz rodziny, często umiejętności beztroskiego spojrzenia na
rzeczywistość czy choćby efektywnego odpoczynku, w ogromnej
liczbie przypadków problemem staje się... postradanie zmysłów.
Umysł geniusza- rzecz jasna- pracuje inaczej niż umysł
przeciętnego Kowalskiego. Pytanie brzmi- do jakiego stopnia inaczej?
Montanus- pisze Lombrosso- opanowany bojaźnią samotności i wielki fantasta skończył na tym, że uważał się za przemienionego w ziarno jęczmienia, wobec czego nie chciał wychodzić z domu bojąc się, żeby nie zjadły go ptaki.
- Robert Schumann
Niemiecki kompozytor okresu romantyzmu, charyzmatyczny artysta, który
całe swoje życie
poświęcił muzyce. Zachwycił się ponoć
koncertem Nicollo Paganiniego i natchniony dźwiękiem jego skrzypiec
zadecydował jak będzie wyglądało jego życie. Wybrał pianino.
Poznawał ludzi ze świata muzyki, zakochał się w niej i jej
właśnie poświęcał wczesne poranki i ciemne wieczory.
Kiedy nie mógł grać (z powodu kontuzji palca prawej ręki), rozpoczął wydawanie pisma o tematyce muzycznej.
Już w 23 roku życia stał się lipomaniakiem, a w 46 roku życia zaczęły prześladować go stoliki mówiące, później zaś widział tony, które zlewały się w akordy, wreszcie w całe utwory. Beethoven i Mendelssohn z grobów dyktowali mu różne melodie- pisze Lobrosso.
Lipomania- mania prześladowcza.
Jego
żona pisała po latach:
Wierzył
niewzruszenie, że unoszą się wokół niego aniołowie, podając mu
najwspanialsze objawienia - wszystko w postaci muzyki.
Sam
Schumann opowiadał, jak głosy
anielskie zmieniły się w głosy demonów, którym towarzyszyła
okropna muzyka.
Co
ciekawe, Schumann zdawał sobie sprawę z tego, że jego myśli
szaleją, że coś w jego głowie się zmienia i postępuje
niepokojąco szybko. Ostrzegł swoją żonę, że być może
przyjdzie dzień, gdy nie odróżni jej od dzikich bestii jakie
atakowały jego umysł. Prosił ją, by pozwoliła mu odejść do
szpitala.
W 1854 roku
Schumman rzuca się w nurty Renu. Zostaje jednak uratowany. Umiera w
Bonn, w zakładzie Endenich, w którym kazał się zamknąć. Nie
pożegnał się ani ze swoją żoną (którą ubóstwiał), ani z
dziećmi.
- Girolamo Cardano
Włoski matematyk, astrolog i lekarz.
Cardano, o
którym współcześni mówili, że jest człowiekiem wielkim, a
zarazem głupszym od niemowlęcia, Cardano, który pierwszy odważył
się skrytykować Galena, wyłączyć ogień spomiędzy żywiołów i
nazwać obłąkanymi czarowników i świętych katolickich, ten
genialny Cardano był synem, bratem i ojcem wariatów i sam wariatem
przez całe życie- tak o nim
pisze Lombrosso.
Dziś
uczą się studenci o wzorach Cardana nie wiedząc, że do twórcy
ich bolączek mówiły ludzkim głosem koguty, i że na co dzień (w
pewnym okresie) towarzyszył mu dobry duch, duch zmaterializowany i
posiadający umiejętności realnie-fizyczne. I tak oto gdy Cardano
napisał receptę, w której pomylił lek, ta zaczęła skakać po
stole ostrzegając go (!), że zapisał zły medykament.
Widział
nieraz ognie i błyski na spokojnej przestrzeni, widział Tartar
wypełniony szkieletami, odczuwał trzęsienia ziemi, których inni
nie odczuwali.
Wreszcie Cardano był przekonany- opisuje Lobrosso- że prześladują go i szpiegują wszystkie rządy, że występuje przeciw niemu cały legion wrogów, których nie znał nawet z nazwiska i nigdy nie widział.
Sam Cordano przyznał się do tego, że w swoim życiu, razy cztery,
zauważył w sobie oznaki zupełnego obłąkania, zawsze podczas
pełni.
Oprócz tego był Cordano masochistą.
Syn jego został stracony jako truciciel, co do głębi wstrząsnęło
mężczyzną, jako że darzył bardzo mocnym uczuciem. Cierpiał więc
męki straszliwe, dopóki nie nawiedził go we śnie głos zdziwiony jego katuszami. Poradził mu, żeby włożył sobie do
ust kamień, który nosi zawieszony na szyi, a ilekroć dotknie go
wargami, ból odejdzie. Zaraz po obudzeniu Cordano wykonał polecenie
i uczuł, że cierpienie minęło. W pewnym okresie swojego życia
(przez półtora roku) wyjmował szmaragd z ust tylko podczas
jedzenia lub publicznych wykładów. 1
Cordano przepowiedział swoją śmierć. Nadszedł wreszcie ten
dzień, w którym miało się wypełnić jego przeznaczenie. Śmierć
jednak uparcie przyjść nie chciała, więc Cordano popełnił
samobójstwo i tak odszedł ten wybitny matematyk, lekarz i astrolog.
3. Torquato Tasso
Jestem szaleńcem i dziwi mnie, że dotychczas nie zostały spisane
te rzeczy, o których mówię sam z sobą, wyobrażając sobie
jednocześnie, że różni ludzie, królowie i cesarze, oddają mi
cześć i świadczą łaski.
A oto fragment jego wiersza:
Zmęczony jestem ciągłym zjawianiem się w myśli mojej
Widm to posępnych i smutnych, to znowu Wesołych albo jasnych- jak mi się wydaje; Prowadzę z nimi próżno walkę niebezpieczną
I ciężką.
4. Nikolaus Lenau
Nikolaus Lenau, autor Fausta, umarł 21 sierpnia 1850 roku. Jego
ostatnie słowa brzmiały: Lenau jest nieszczęśliwy.
Geniusz tańczy pod rękę z obłąkaniem, z tego wynika. Czy więc warto? Gdyby mieli wybór, gdyby mogli, po doświadczeniu tego, z czym przyszło im się mierzyć zdecydować, czy takie życie, pomimo iż utrwalone na kartach historii być może wieczyście, jest tym, o co warto walczyć?
Wśród studentów prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim krąży historia o egzaminie, który nazywał się Koroną. Składał się on z kilku części, które należy zdać, a które do zdania są szalenie trudne. Dlatego pierwsze terminy zazwyczaj skazane były na porażkę. Był jednak pewien student, który zaliczył Koronę za pierwszym razem, otrzymując przy tym nawet dobry wynik. To, co zdawało się niemożliwe, okazało się do wykonania, ktoś by powiedział "wystarczy chcieć". Następnego dnia student ów wbiegł do Biblioteki Jagiellońskiej z dzidą, machając nią na wszystkie strony.
Psychiatrzy, po dokonaniu wywiadu i wnikliwych analizach, stwierdzili, że chłopak ten tak bardzo chciał zdać ten egzamin, tak długo się do niego szykował, że gdy wreszcie udało mu się dojść do celu, zwariował.
Niezwykle rozbudowane i ciekawe analizy w temacie obłąkanych geniuszy przeprowadził włoski psychiatra, antropolog i kryminolog Cesare Lombrosso. Zamieścił je w swojej książce "Geniusz i obłąkanie", do której przeczytania gorąco zachęcam wszystkich zainteresowanych tematem.
1Lombrosso,
Geniusz i obłąkanie, Warszawa
1987, s.120-121